Cieszę się, że moje zdolności mobilizacyjne wzrosły, luty to trzeci miesiąc mojej przygody z bieganiem, mam szczere nadzieje, że tak pozostanie a nowo odkryte pokłady dążenia do celu i wytrwałości połączonych z dążeniem do sukcesu przydadzą się przy wyzwaniu które rysuje mi się w tym roku - próby powrotu do pracy w pełnym wymiarze (lub prawie pełnym, zobaczymy, co się uda w tej kwestii osiągnąć).
Słyszałam ostatnio taką opinię, że im człowiek starszy, tym szybciej czas ucieka, a jednocześnie rośnie potrzeba zrobienia "jeszcze tego i tamtego" - u mnie widać taką tendencję, rzeczywiście poniedziałek spotyka mi się z piątkiem, a roboty huk, na pewno zadanie na rok najbliższy to lepsza organizacja i planowanie, wydaje mi się to kluczowe.
Dostałam wymarzone prezenty, cudne prace plastyczne od córy, wspólnie z Tatą wybrane kwiatki w kwiaciarni (tak, tak, różowe, pięknie wiosenne, uśmiechają się cały czas do mnie z różowego wazonu, a tym uśmiechem dzielę się z Wami).

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz