Mam pierwszy pamiątkowy medal, Matylda się bardzo nim przejęła i ucieszyła, miło.
Bieg świetnie zorganizowany, niesamowita oprawa i atmosfera, warto zobaczyć nawet jako publiczność, a ta dopisała, super doping po drodze dodawał skrzydeł.
Aha, co do wyniku to powinnam może dodać, że przebiegłam całość "prawie" boso - bo w FiveFingersach. Trasa to głównie asfalt, trochę bruku i chodnika (Karowa i Bonifraterska). Przebiegłam, żyję, nogi nie bolą mnie dużo bardziej niż po cotygodniowym nalataniu kilkunastu km po stadionie. Także można, aczkolwiek chyba poszukam startówek, żeby cokolwiek pod stopą mieć, twardo trochę było, zwłaszcza na bruku.
Długo będę wspominać ten bieg, cieszę się, że mogłam pobiec. Dziękuję - mężowi za wsparcie i uśpienie młodych wczoraj wieczorem, bratu za towarzystwo, dobre rady i pomoc w nawigacji, wszystkim bliższym i dalszym - za słowa otuchy i zachęty; organizatorowi - warszawskiemu WOSiR za świetną imprezę, fanom i przechodniom za gorący i przyjazny doping.
Gratulacje jeszcze raz MOniczko :)jestem z Ciebie bardzo dumna!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam Justyna
Dzięki Justyś za wszystko :***
OdpowiedzUsuń