piątek, 18 czerwca 2010
Komarzyska - cdn...
Matyldę użarł komar, co jest dla niej sporym wydarzeniem, bo dotychczas mendy omijały ją jakoś. Ucierpiało kolanko. Matylda teraz dopytuje się, czy komary gryzą, dlaczego piją krew i inne takie makabreski. Zażyczyła sobie psikacz odstraszający do przedszkola i z lubością się psika. Psik jest na bazie olejków, ale chyba skuteczny, bo dalszych ukąszeń nie widziałam. Chciałam w aptece kupić jej plasterki mosbito, ale niestety się skończyły, dodatkowo pani farmaceutka powiedziała, że zamawiają je w hurtowni już od kilku dni i jest brak - wnioskuję, że zapotrzebowanie jest spore. Dzieciaki siedzą teraz sporo na powietrzu a w tym roku jakoś komarów rzeczywiście jakby więcej. Na nasze siódme piętro raczej nie dolatują, ale pojedyncza menda się trafi, a w parku to wiadomo - oczko wodne i fontanna, dla skrzydlatych nieprzyjaciółek żyć nie umierać. Dla Maksia mam Chicco Zanza no - pachnie fajnie trawą cytrynową i miętą, ale czy działa to się zobaczy. Mam nadzieję, że nad morzem odpowiednio wieje i komarów będzie mniej.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz