środa, 2 czerwca 2010

Wakacje

Na dzień dziecka Matylka dostała kolejny tom Mikołajka - bo codziennie czytamy kilka historii i większość już prawie na pamięć zna - i pomaga czytać tytuły! Matylka ma świetną pamięć i czasem dzięki temu udaje, że potrafi czytać - deklamując całe fragmenty ulubionych książeczek. W ogóle zdolna z niej bestia, sprawdza się w jej przypadku teoria montessori, że dzieci mają naturalny pęd do wiedzy i nauki. Przedszkole bardzo temu sprzyja, a nasza koncepcja też jest z tym spójna, więc na razie mamy mnóstwo dziecięcej ciekawości świata na pokładzie.
Tę ciekawość podsycimy trochę w tym roku ruszając się z miejsca - Maksio jest większy a moja paranoja wyjazdowa (że rozchorują się itp.) zmalała na tyle, że jestem gotowa do wyprawy nad morze - i nie możemy się już tego doczekać. Razem z nami jadą dziadkowie, cieszę się, że spędzimy trochę czasu razem z nimi, Matylda jest wręcz wniebowzięta. Myślę, że uda się nam wygospodarować czas tylko we dwoje - i że uda się nam ziścić plan wspólnego pobiegania kilka dni pod rząd, to bardzo fajne narzędzie ćwiczenia techniki - poprosić kogoś kto z nami biegnie, by spojrzał na to i owo albo filmik cyknął, który można potem w zwolnionym tempie obejrzeć, wyciągnąć wnioski i zrobić kolejny krok ku polepszaniu techniki.
Mam tez nadzieję, że wszyscy sobie boso polatamy po plaży - w końcu Karwia słynie z tego, jaka jest plaża, a ponoć w tym roku sztormy wyrzuciły dużo czyściutkiego piasku. Lista z rzeczami do zabrania, na górze której królują łopatki i wiaderka już wisi na lodówce. Już za niecałe trzy tygodnie - wsiadamy w auto i brum brum.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz