poniedziałek, 22 listopada 2010

Przeprogramowanie

Blogowi jeszcze przed Nowym Rokiem należy się jakiś lekki lifting i może nieznaczna zmiana formuły - wieje ostatnio nudą, coś trzeba zmienić, żeby samej się pomobilozować do większej aktywności tutaj.
Rzecz w tym, że od rana (dokładnie to od 6, czasem nawet wcześniej - niestety, bo pospać lubię) do wieczora (najwyżej okolice 22, bo przecież następnego dnia znowu pobudka o 6...) ganiam z miejsca na miejsce - z domu do pracy, z pracy do przedszkola, z przedszkola do domu, po drodze czasem sklep czy inne sprawunki, to już w ogóle masakra czasowa... Kiedy już siądę wieczorem na czterech literach, przejrzę szybciutko maila, ewentualnie pierwszą stronę fejsbuka lub co ciekawszy nagłówek DM - mam ochotę li jedynie na przyjęcie odrobiny technopapki w siebie, ciężko mi wypluć coś z siebie, a jeszcze żeby sens miało... Ale jak to mówi kolega bawiący sie w strzelanki w terenie (dopytywałam się dzisiaj, czy wiąże się to z tarzaniem się w mokrym śniegu i błocie - otóż - tak) trzeba twardym być, nie miętkim. Także zamierzam się nie dać i skrobnąć coś czasem.

Z ostatnich postów wychodzi na to, że z mamy stałam sie mamą biegającą - to determinuje moją organizację dnia do pewnego stopnia, zajmuje myśli nawet, kiedy nie biegnę, skłania do osobliwych czasem zakupów, powoduje czasem lawinę przemyśleń na tematy różne. Ten aspekt będę drążyć - bo stałam się nie wiedzieć kiedy mamą dwójki - biegającą, dosłownie i w przenośni.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz