niedziela, 25 lipca 2010

Rowerek biegowy


Dzięki nieocenionym dziadkom Maksio stał się na swoje drugie urodziny szczęśliwym posiadaczem jeździka - rowerka bez pedałów. Już jakiś czas temu miałam chętkę na ten wynalazek dla Matyli, ale w końcu kupiliśmy jej rower. Okazało się, że Maksio ledwo dosięga do podłoża przy maksymalnie obniżonym siodełku, więc na razie śmiga Matylka, a Maksio na hulajnodze się wyżywa. Jeździk jest z allegro, firmy Hudora, metalowy, z najmniejszymi, piankowymi kółkami. Jest to najbardziej udany pojazd z dotychczasowych, a trochę już nasz park maszynowy liczy (zaczęliśmy rowerkową przygodę od śmiesznego rowerka w stylu retro Baghera - taki sobie i wymagał spawania, co przy niemałej cenie było niefajne, ale może taki egzemplarz nam się trafił; o hulajnogach micro już pisałam, świetna rzecz, z samochodzików-jeździków plastikowych szczęśliwie wyrastają, ale czasem jeszcze na nich też brykają). Kółka mają bardzo solidne łożyska - zakręciłam kółkiem i się kręciło, kręciło, kręciło... i kręciło... także właściwości jezdne są ok, jest blokada nadmiernego skręcania kół, Matyli na początku nie bardzo się to podobało, bo ciężko wykręcić w miejscu, ale ponieważ rowerek waży około 3 kg to po prostu go podnosi i przestawia jak jej pasuje. Z powodu wagi łatwo go nieść jak już księżniczka ma dość jeżdżenia. Siodełko jest trochę twarde, może pomyślę nad jakimś tuningiem żeby było wygodniejsze; na razie w kwestii relacji jakość-cena rowerek jest wyśmienity i w dodatku jest produktem nie-chińskim, jak dla mnie to dodatkowy atut.
Rowerek doskonale zwiększa zasięg małych stópek a dodatkowo, z tego co widzę, ruch na nim jest symetryczny, w przeciwieństwie do hulajnogi. No i ruch to zdrowie, więc każdy gadżet, który się przyczynia do aktywizacji maluchów jest na wagę (prawie) złota.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz