piątek, 28 sierpnia 2009

Hulajnoga, hulaj dusza

Środowe zakupy zakończyły się pełnym sukcesem, sklep okazali się prowadzić przemili ludzie, z poczuciem misji i pasją dla wszystkiego, co ma kółka. Na miejscu mogłyśmy przetestować egzemplarz micro scootera, który pomimo intensywnego użytkowania przez ostatnie dwa lata nadal służy swojemu młodemu właścicielowi. To pierwszy plus – hulajnoga kosztuje więcej niż inne, ale w jakości i sposobie spasowania poszczególnych części widzę uzasadnienie takiego stanu rzeczy. Matylka bierze swoje nowe cacucho na przejażdżkę na drugą stronę ulicy, do Parku Szczęśliwickiego. Gładziutka nawierzchnia placyku aż się prosi. Kask na głowę i jedziemy. Hulajnoga jest jak na taki pojazd całkiem stabilna, stabilność zwiększa nietypowe ustawienie przednich kółek – są nieco pod kątem. Sterowanie na początku sprawia pewne trudności – przypomina skręcanie na deskorolce bardziej niż jazdę na trójkołowym rowerku. Można pochylać kierownicę lub balansować całym ciałem – to główny powód dla którego cała idea mi się spodobała – mam cichą nadzieję, że wcześniejsza nauka balansu i zachowania równowagi na pojeździe kołowym oszczędzi mi miesiąca biegania z kijem w przyszłym roku. Wbrew pozorom to balansowanie jest całkiem intuicyjne, kilka prób i drugiego dnia hulajnoga jechała już tam, gdzie Matylda sobie życzyła. Dzisiaj spróbujemy wrócić z przedszkola – ja – wózkiem, Matyla – scooterkiem. W razie czego nie ma problemu z noszeniem i wożeniem – całość waży 1,8 kg, jest na tyle lekka, że Matylda bez problemu przenosi sobie sprzęt przez przeszkody na drodze.
Aha, oczywiście jeszcze adres sklepu - www.aktywnysmyk.pl. Warto zajrzeć, zwłaszcza jeśli planujemy świecić przykładem i wstać z kanapy, odłożyć chipsy, wyłączyć telejajo i pójść poszaleć z dzieciakami na kółkach w takiej, czy innej konfiguracji – do czego gorąco zachęcam!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz