środa, 16 grudnia 2009

Tostujemy

Wymieniliśmy ostatnio toster, stary miał już swoje lata a powłoka zapobiegająca przywieraniu była już niemal wspomnieniem. Matylda jest wielką fanką składanych tostów, więc decyzja była szybka, poprzedzona małym researchem w sieci, jaki wybrać. Padło na Tefala Pocket Sandwich - jak to Mati mówi "z lusterkiem". Tosterek jest mały i poręczny, zajmuje mniej miejsca niż poprzedni i wygląda na to, że będzie także łatwiejszy do utrzymania w czystości - okruszki i tłuszcz wystarczy przetrzeć ręcznikiem papierowym, poprzedni Black&Decker miał mnóstwo zakamarków.
Toster był w komplecie z instrukcją i jej lektura okazała się co najmniej tak ważnym nabytkiem, jak sam toster - była tam bowiem podpowiedź, jak szykować tosty i dość niespodziewana rada, by ser i dodatki pakować do środka, a masło czy inny tłuszcz rozsmarowywać na zewnętrznej powierzchni tosta, tej stykającej się z powierzchnią tostera. Pierwsza próba - trochę jak pies do jeża, ale zrobiliśmy dokładnie według przepisu i rzeczywiście - masełko roztopiło się i tost był wilgotny w środku, a przyjemnie chrupiący i rumiany na zewnątrz.
Z wcześniejszych eksperymentów polecam dodanie siekanych suszonych pomidorów (ale takich suszonych na sucho, bez octu i oliwnej zalewy, solonych i suszonych na słońcu), zwłaszcza do wersji z mozarellą, listek bazylii w takim przypadku również będzie na miejscu.
Taki tost może okazać się sympatyczną instytucją do przemycenia czegoś zdrowego w środku, pomyślnie testy przeszły kiełki i konfitura żurawinowa. Lub czegoś smacznego - mam słabość do tostów składanych z masełkiem i kremem czekoladowym w środku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz