czwartek, 28 stycznia 2010

Naprawiacz pleców

Dzisiaj udałam się ze swoimi plecami do serwisu - jakiś czas temu córa niefortunnie skoczyła mi na plecy, akurat leżałam na miękkim materacu i trafiła w moją piętę achillesową czyli odcinek piersiowy - jedyną część kręgosłupa, która kiedykolwiek mnie bolała. Przestało boleć, ale jakoś niefortunny ruch ostatnio zrobiłam i znowu bęc - a tu nosić trzeba, nie ma przeproś. Dodatkowo sprawę komplikował Maks, przytwierdzony z powodu idących zębiszcz (tym razem czwóki) na sztywno do cyca. Żeby się z nim jakoś pomieścić wkładam sobie rękę pod głowę i jakoś próbuję się ułożyć, ale rano budzę się lekko połamana. Poszłam do tego samego fizjoterapeuty - Rafała Ochowiaka, który reanimował mi bark jakies trzy lata temu i tym razem też od razu pomógł - okazało się, że po prostu kręgosłup się przyblokował, mięśnie naciągnęły i stąd ból. Przy okazji odblokował odcinek krzyżowy, który wcześniej czy później pewnie też by zabolał, i obejrzał stopy. Powiedział, że bieganie jest bardzo OK, z kilkoma małymi zaleceniami dodatkowymi. Poprzednio miałam bark zalepiony (kinesiotaping) - tym razem nie było potrzeby zalepiania, przestało boleć od razu. Na pewno nie wszystko dla wszystkich, mnie osteopatia pomaga bardzo i starcza na długo, dodatkowo fizjoterapeuta pokazuje też jakieś ćwiczonka do domu, także można ze sobą zrobić porządek, a warto zacząć, zanim coś się popsuje na dobre.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz