czwartek, 5 sierpnia 2010

Jaja

Maksio zna coraz więcej słów, czasem też udaje się mu całkiem przypadkiem odkryć, że potrafi powiedzieć coś nowego - tak jak wczoraj, kiedy w książeczce "Pszczółka Maja - moje pierwsze czytanki" (nota bene bardzo fajna książeczka, dla starszych dzieciaków też, zachęca do samodzielnego czytania i dodatkowo jest ślicznie wydana, na grubym papierze i z wysokim połyskiem) wypatrzył obrazek i pyta "mama cio to" a ja mówię, że jaja, a Maksio z radością - jaja, jaja! Dla wyjaśnienia - jaja były ptasie, strona przedstawiała scenkę w lesie.
Dzięki temu że lepiej się komunikuje mam wrażenie że mniej jest płaczów spowodowanych frustracją, że Maksio czegoś chce, a my nie za bardzo wiemy, o co mu chodzi. Najlepiej dogaduje się z nim Matylda, jest wspaniałą starszą siostrą (chociaż trochę jej się przejadło już matkowanie bratu w przedszkolu, teraz, kiedy jest mało dzieci maksiowe Maluszki sa razem z przedszkolakami i Maksio troszkę zawisł na siostrze, nie bardzo jej się to podoba).
Maksi od września mam nadzieję będzie chodził już od poniedziałku do piątku do Maluszków, co mi pozwoli na próbę nieśmiałą powrotu do pracy za biurkiem, przyznam, że na myśl o tym wszystkim mam wielką gulę w gardle i czuję mega stresa (boli mnie brzuch, nie mam ochoty nic jeść, ręce się jakoś tak trzesą i zimne są jak lód, takie objawy mam od czasów szkoły, stres mniejszy poznaję po tym, że go zajadam (; ).
Ale wcześniej czy później ten moment dla wszystkich nadchodzi, szczęśliwie mam kilka odskoczni, które pozwolą mi przetrwać i za jakiś czas nowe będzie nową normą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz