środa, 22 września 2010

Spalaj kalorie, nie paliwo

Kilka dni temu usłyszałam zabawną reklamkę w radio, z chwytliwym hasłem podsumowującym dialog dwóch jegomościów z cb - spalaj kalorie, nie paliwo.
Z powodu koszmarnych korków widzę codziennie rano coraz większy tłumek dziarskich osób, maszerujących (ze mną, a jakże) wzdłuż trasy autobusów. Wczoraj wyprzedziłam trzy pospieszne autobusy na długości trzech niezbyt długich przystanków.
W ogóle rozmieszczenie przystanków w naszym mieście zachęca do lenistwa - są strasznie gęsto rozmieszczone, podobnie, jak przejścia dla pieszych.
Wszędzie blisko, więc po co się trudzic i przejść pareset metrów piechotą, skoro można posiedzieć wygodnie na ławeczce i poczekać na treptobusik, w którym ruch kończy się w momencie osiągnięcia upragnionego miejsca siedzącego? Tym sposobem wielu osobom - przybywa obywatela.
Szczęśliwie moda na bardziej aktywny tryb życia zagląda pod strzechy. Widzę rano wiele osób na rowerach, sama powoli nabieram ochoty na ten środek transportu. Także w sposób nieco wymuszony - korkami - kampania tak jakby skutkuje.
Jakiś czas temu czytałam ciekawy tekst w moim ulubionym tabloidzie - w skrócie - z przeprowadzonych badań wynika, że pójście do parku działa na nasz nastrój i ogólny dobrostan o wiele lepiej, niż wycieczka na siłownię / fitness. Jeśli chcecie mieć więcej energii, lepszy nastrój - wybierzcie park. Wydaje się, że bycie otoczonym przez naturę pomaga umysłowi się zrelaksować. Warto spróbować, zapewniam z własnego (coraz dłuższego, z czego jestem dumna jak nie wiem co) doświadczenia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz