środa, 29 września 2010

Więcej niż 1000 słów

Jeśli ktokolwiek wątpi jeszcze w potęgę Photoshopa i ludzkiego talentu, powinien zajrzeć pod tego linka: http://www.christophehuet.com/ (polecam z głośniczkami, muzyczka kojarzy mi się trochę z tą z filmu Amelia, okazuje się, że jej autorem jest również autor grafik).
Szkoda, że u nas reklama jeszcze nie doczekała się takiej artystycznej oprawy, niektóre z plakatów pięknie wyglądałyby w warszawskich zakątkach. Autor ma umiejętność podejścia do tematów z jajem, chociaż pewnie nad całokształtem pracuje kilka osób. Warto poklikać w guzik Making of - można podpatrzeć etapy powstawania finalnego efektu.

Z frontu walk na polu urban running - dzisiaj droga z pracy do domu była w 4/5 stojącym korkiem. Wypadał dzień biegowy, miałam dodatkową motywację szybkościową - odwołali kolejkę o 16.18 a następna dopiero o 16.45, nie zdążyłabym po maluchy do przedszkola. Z tego miejsca NIE POZDRAWIAM kolei - za takie numery, za spóźniający się pociąg, za zaspawanie przejścia dla pieszych na mojej trasie - muszę dmuchać po schodach i wiadukcie, wrrr. Po drodze napatoczył się pan który miał jeszcze większą motywację - leciał na lotnisko :) W biurowym stroju, szczęściem laczki miał półsportowe. Zagadnęłam i przez dłuższy kawałek robiłam za pacemakera. Mam nadzieję, że zdążył tam, gdzie się spieszył. Z tego również miejsca POZDRAWIAM - wszystkich dzielnych współpodróżujących, którzy twoarzyszyli mi, chociaż na piechotę. Jeszcze trochę i będzie to jedyny oprócz roweru sposób poruszania się po naszym mieście. Może to dalsza część kampanii spalaj kalorie, nie paliwo ;)
I jeszcze link - niby o medytacji, ale momentami jakbym czytała o skutkach ubocznych biegania: http://medplaneta.pl/medycyna/medytacja-zamiast-lekow

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz