poniedziałek, 22 czerwca 2009

Gorąco, gorąco – pić!

Maksencjusz odkąd zrobiło się cieplej ciągnie znów cycucha jak wściekły, czasem jak na niego patrzę, jak jest do tego przywiązany, to widzę, że nie szybko mogę liczyć na uwolnienie się od małego ssaka. Z drugiej strony mam świadomość, jakie to dla niego ważne i dobre, dlatego na razie z tym nie walczę i daję się wysysać. Staram się tylko, żeby jadł kolejne nowe "dorosłe" rzeczy, bo jest z tym mały problem - z Maxa wyszedł mięsożerca i przekonał się do pokarmów stałych dopiero na pierogach z mięsem i pasztecie od nieocenionej Babci Ady oraz na parówkach (na usprawiedliwienie dodam, że ze zdrowej żywności). Problem z tym, że Max musi SAM. Nie wchodzi w grę żadne karmienie, jeśli próbuję zachęcić do czegoś na łyżeczce lub widelcu - odwraca się i zaciska paszczę. No - chyba, że pozwolę mu samemu, ale wtedy w buzi ląduje niewiele, za to kuchnia nadaje się do spłukania szlauchem niemal z góry na dół.

Cieszę się, że zaczął przynajmniej pić z kubeczka wodę - jest to praktycznie jedyny płyn, jaki mu smakuje. Testujemy ostatnio wodę firmy Humana, która poszerza swoją ofertę o ciekawe nowości. Kartoniki z charakterystycznym logiem pamiętam z baaardzo wczesnej młodości, firma jest jak dla mnie niemal kultowa. Cieszę się, że i Matylka i Max obydwoje popijają wodę bez problemów w stylu, że niedobra, za mało słodka, za mało soczkowa itp. Woda Humany jest fajna o tyle, że nie trzeba jej gotować i ma skład dostosowany do małych brzuszków. Poza tym ma wynik "sehr gut" Öko-Test - co dla mnie akurat jest ważne i zachęcające. Polecam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz