Od trzech lat chodzimy do jednej i tej samej pediatry, trzymamy się jej kurczowo, bo jest wyjątkowa, ze świetnym podejściem zarówno do dzieci, jak i rodziców - co czasem nie mniej ważne. Lubiana przez Matyldę (jedyna osoba, której udało się osłuchać i obmacać brzuszek bez krzyków i boja!), na mnie każda wizyta działa uspokajająco i sama się lepiej czuję, a wtedy dzieci od razu zdrowsze się wydają. Wczoraj byliśmy na kontroli, bo bidna Matylka tak kaszle od soboty, że aż raz wraz z kaszlem śniadanie wylądowało z brzuszka na stole, a noc potem była w plecy (pomogło dopiero mocne podniesienie nóg łóżka przy głowie i dobre napojenie przed snem). Okazało się, że na szczęście to tylko katar spływający po gardle do oskrzeli, oznak zapalenia brak. Mamy przepisane ćwiczenia oddechowe - coby poprawić odruch kaszlowy, dużo pić, walczyć z katarem. W przedszkolu dzieci kolejno padały na rumień, szkarlatynę i anginę, Matylka została na placu boju jako jedna z ostatnich i zmógł ją zwykły katar. Ale od poniedziałku wraca do swoich ulubionych koleżanek i nauczycielek. A to, że nie poległa na inne choróbska podobnież świadczy o jej niezłej odporności.
Choroby moich maluchów to dla mnie zmora, ale z każdym razem wbrew pozorom jest coraz lepiej, coraz mniej mnie to załamuje, coraz mniejszy stres do przeżycia, coraz bardziej godzę się z tym, że tak musi być, a przy okazji że musi to tyle trwać – bo myślę, że już już Max się uchronił, mija klika dni, on się rozkłada równo, a potem jeszcze na końcu zwykle ja zostaję poczęstowana. Miniona zima mnie przybiła, praktycznie pół roku z małymi przerwami upłynęło pod znakiem wrednych wirusówek, Matylę dwa razy zmogła gorączka powyżej 40 stopni, jak zobaczyłam wynik z termometru to zamarłam. Dwa razy konieczny był antybiotyk bo wirusy utorowały drogę bakteriom. Ale zima szczęśliwie przeszła, a my jesteśmy o kilka przeziębień bliżej do wyćwiczenia układu odpornościowego. Mamy swoje sprawdzone sposoby na małe i duże bolączki, a przed wszystkim Panią Doktor pod telefonem i na podorędziu. Za co jej z całego serca dziękuję.
niedziela, 5 lipca 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz