Długo nurtowała mnie kwestia powiedzenia „małe dzieci – mały problem, duże dzieci – duży problem”. Coś mi w nim nie pasowało, próbowałam dojść sedna, dyskutowałam sobie z mamą nastoletnich dzieci przy okazji zakupów w naszym zaprzyjaźnionym ekosklepie (pozdrowienia dla Pani Izy!). I któregoś razu mnie olśniło, co mi nie pasuje i o co w tym chodzi. Jeśli podchodzę do dzieci jak do problemu – to tak, mam problem, mały, duży, zawsze jakiś i coraz większy. Ale ja tak nie chcę, nie mam problemu w kontekście dzieci.
Owszem, nie wszystko tak różowo-landrynkowo wygląda, są aspekty rodzicielstwa trudniejsze i mniej zabawne, ale liczy się ogólna tendencja, a ta dla mnie, odkąd wytłumaczyłam sobie, że trzeba się pogodzić ze zmianami i cieszyć z każdej chwili – jest wzrostowo pozytywna. Teraz jest etap noszenia, karmienia, tulenia, pomocy we wszystkich codziennych czynnościach – i staram się tym nasycić, żeby potem nie narzekać, że „tak szybko dorosły”, żeby nie próbować z dorastających ludzi robić na powrót małych „dzidziów” wymagających niańczenia, żeby kiedy zacznie nadchodzić ten moment – łatwiej było pogodzić się z ich dorastaniem i samodzielnością. Tyle w wydaniu idealistycznym, co dalsze lata przyniosą to zobaczymy, ale podstawowe podejście do tematu mam właśnie takie i koniec-kropka (cytując Matylę).
Z kwestii bardziej przyziemnych, ale prawie równie gniewnych – problem to mamy z komarzyskami, komary - koszmary atakują znienacka i zostawiają po sobie niezapomniany ślad w postaci swędzącej niespodziewajki. Wampirze samice upodobały sobie najmłodszych, a teraz akurat najwięcej czasu spędzamy na dworze. Na szczęście w domu pojawiają się sporadycznie, pewnie z powodu wysokości, na którą ciężko im dolecieć, a może dodatkowo odstrasza je bazylia rosnąca na balkonie? Dodatkowo aby zapobiec ukąszeniom testujemy nową formę odstraszacza – plasterki Mosbito. Jestem wierną fanką olejków eterycznych (herbaciany to niemalże panaceum) w różnych postaciach i jak na mój gust - to działa!
czwartek, 9 lipca 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz