czwartek, 13 maja 2010

Ćwiczeniowa mania

W dzień taki jak dzisiaj na myśl o wyjściu na ten zimny deszcz jakoś leń mnie ogarnia, całe szczęście mam dzisiaj wolne od biegania, jedynie towarzystwo do przedszkola odstawić, ale to się nie liczy - bo blisko i autem.
Czytałam dzisiaj o tym, jak Naomi Campbell zachwyca się dietą polegającą na piciu mieszanki wody, syropu klonowego, soku z cytryny i pieprzu cayenne. Dieta jest głodowa, 600 kcal na dobę. Jednak nie o tym - zachwalała przy okazji ćwiczenia ze skakanką. Popatrzyłam sobie troszkę w temat, o skakance już wcześniejczytałam jako o ćwiczeniu na wzmocnienie mięśni śródstopia, o co walczę biegając w vibramach fivefingers. Joga na razie mi się znudziła (brak motywacji w postaci łupiących pleców!) i chętnie bym coś lżejszego dołożyła do biegania - właśnie chętnie do wykonywania w pomieszczeniu. Skakanka wygląda mi na mało kontuzjogenną a sam przedmiot można położyć na biurku jako wyrzut sumienia i powinno zadziałać. Jak byłam mała lubiłam skakankę, grę w gumę i skakanie przez sznur, kręcony przez dwie osoby. Może czas odświeżyć sobie to i owo, może córa zechce ze mną poskakać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz