wtorek, 25 maja 2010

Dzień Mamy

W tym roku jak co roku w przedszkolu dzieci przygotowują się do uroczystości - będą deklamacje i piosenki. Matylda sama zgłosiła się do móienia wierszyka, który opanowała na pamięć jeszcze zanim dostała swoją rolę napisaną na karteczce do nauki w domu. Wczoraj powiedziała zaś do mnie - Mamo, zobaczysz, będę tak głośno śpiewać, że będziesz wzruszona! Wzruszona jestem niezmiernie i jest mi przemiło, kiedy moja mała dzielna czterolatka rzuca mi się na szyję i mówi że jestem najukochańszą z mamuś.
Maksio na dzień Mamy również zgotował mi niespodziankę i dzisiaj został sam w przedszkolu - całe półtorej godziny samodzielnie, dobrze się bawił i na mój widok ucieszył się umiarkowanie. Ma świetną panią, dzieci bardzo ją lubią, ciekawie prowadzi zajęcia, potrafi być konsekwentna, ma fajne podejście do maluszków.
MAma siebie także dzisiaj trochę zaskoczyła - udało mi się zwlec rano i z uśmiechem na ustach wybiec jeszcze przed 7 rano z domu. Nie wystraszyła mnie majestatyczna, stalowoszara chmura - szczęśliwie nic nie spadło, a warunki były super, lubię patrzeć, jak wszystko rano budzi się ze snu, a z piekarni wydobywa się przecudowny zapach świeżego pieczywa. Srednioszybkie 5 kilometrów tym razem z metronomem - ciekawe doświadczenie, nie rozprasza, a delikatnie ogranicza zapędy - może dzięki temu znów wrócę do biegania bez bólu, bo się trochę zagalopowałam ostatnio i nogi się zbuntowały. Power i optymizm został ze mną.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz