poniedziałek, 12 października 2009

Nocnikowe osiągnięcia


Wczoraj nasz piętnastomiesięczny młody obywatel po raz pierwszy zrobił siusiu na nocnik. Od jakiegoś czasu się do tego urządzenia przymierzał, siadał, ogólnie kombinował po swojemu. Z pierwszej ręki ma przykład, co się z tym cudem robi – Matylka jeszcze czasem z nocnika korzysta, bo „nie zdąży na wucet, tak mi się chce siku”. Ostatnio jednak najczęściej „tak jak dorośli” – wdrapuje się po swoim schodku, kładzie nakładkę, siada, robi, co trzeba, ściąga nakładkę, zamyka deskę (!), spuszcza wodę (pamięta, żeby użyć mniejszego guzika) i – voila – „Mamaaaa zrobiłam siiiikuuuu„. Chwalimy, a jakże, być może Maksia skusiły właśnie te pochwały, bo chyba jest na nie łasy, do naszych zachwytów wtórował, bijąc brawo. Dzisiaj wprawił mnie rano w kompletne osłupienie, serwując do nocnika kupę. Oczywiście, wiem, że zwykle rano po obudzeniu ją robi, że chwilę się do tego przymierza, wystarczająco długo, żeby uwolnić pupkę ze śpiochów i pieluchy i posadzić na nocniku, że ostatnio jakby zaczyna sygnalizować, że chce usiąść na nocniku/muszli. Siedziałam z nim chwilę i postękiwałam dla towarzystwa, bez większego przekonania. Po czym ze zdziwieniem stwierdziłam, ze Max stękał jednak produktywnie. Okrzyki, oklaski, czerwone dywany, Max wyglądał na zadowolonego i też sobie klaskał. Może będą repety? Zapowiada się obiecująco, może część sukcesu trzeba przypisać nocnikowi i nakładce NUK - może nie wygrywają melodyjek, nie są bajecznie kolorowe, nie mają żadnych specjalnych systemów – ale wydaje mi się, że są przemyślane i wygodne dla dzieci (dodatkowo nakładka jest autentycznie uniwersalna, innej firmy okazała się niepasująca do deski) – co doświadczenia z nauką czystości u Matylki zdaje się potwierdzać.
Rzeczywiście, macierzyństwo odmienia życie i wywraca wszystko do góry nogami – jeszcze całkiem niedawno nie przyszłoby mi do głowy ani pisanie bloga o potyczkach rodzicielskich, ani szczegółowe opisywanie komukolwiek domowych historii nocnikowo-wucetowych.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz