poniedziałek, 5 października 2009

Phil & teds - kolejna odsłona



Ponieważ podwójny philandteds się nam znakomicie sprawdził, czekam teraz niecierpliwie na moment, kiedy będę mogła się (a właściwie naszego Maksencjusza kochanego) przesiąść na kolejny model z tej firmy. W zapowiedziach od jakiegoś czasu widnieje nowa odsłona spacerówki w wydaniu miejskim – phil and teds smart. Czekam na jakieś szczegóły techniczne, bo na razie strona producenta (www.philandteds.com) traktuje o nim dość ogólnikowo. Co mnie urzekło to waga wózka – 5,5 kg i załadunek do 20 kg. Do tego nieco kosmiczny wygląd, duże kółka (niestety nie pompowane, chociaż przez pewien czas łudziłam się, że może… ale nie dałoby się pewnie osiągnąć takiej wagi, więc coś za coś, przynajmniej są spore, więc może efekt telepania na wszechobecnej kostce nie będzie bardzo dotkliwy). Mechanizm składania też wygląda na przyzwoity, spodziewałam się nieco mniejszej paczki po złożeniu, ale na razie wymiary nie są podane, optycznie wygląda mi na spory, może mimo to będzie bardziej poręczny przy wrzucaniu do bagażnika samochodowego niż klasyczna parasolka. Mam też nadzieję, że będzie stosunkowo stabilny, że ten załadunek wynika z dobrego wykonania i użytych materiałów. Jeśli cena rzeczywiście będzie wynosiła w granicach 800 pln – to żegnaj sport, witaj smart. Jeszcze tylko czeka mnie dokupienie platformy dla Matylki, bo jeszcze jest zapotrzebowanie czasami na transport dla małych nóżek – chociaż na hulajnodze sobie coraz lepiej poczyna, w sumie często dosłownie ją gonię. Na naszym podwórku sporo mam używa dla starszaka platformy buggy board – widziałam więc na żywo, że jest porządnie zrobiona i nieźle radzi sobie z krawężnikami. Na upartego można nawet na niej usiąść, zwłaszcza, jeśli wózek bazowy ma pod spodem kosz na zakupy. Matyli pomysł deskorolki-doczepki się podoba, więc za jakiś czas będą zapewne testy użytkowe popełnione przeze mnie na blogu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz